środa, 4 września 2013

Rozdział 11

"...-Boję się go. - odszepnęła 
-A.. Ale przecież...
-Nie wiesz do czego jest zdolny - wyszeptała gorączkowo i posprzątała całe szkoło. 
     W tym momencie do kuchni wszedł Niall..."
-O czym tak rozmawiacie, dziewczyny? - zapytał z zawadiackim uśmieszkiem
-Eee... o niczym - burknęłam, stając z nim twarzą w twarz - Ja już pójdę..
-Nigdzie nie pójdziesz - wycedził, i gdy miał powiedzieć zadzwonił dzwonek do drzwi. Myślałam, że on mnie uratuje, w końcu może uda mi się wyjść jakimiś tylnymi drzwiami. Jak się okazało przyszedł Neymar. 
Cholera jasna.
-Ann! Niall mi mówił, że zatrzymałaś się u niego - albo on zatrzymał mnie - Więc jestem. Chciałbym z Toba porozmawiać.
   Co? Przecież ostatnio.. ugh.. nie rozumiem facetów!
-Wiesz co? My z Maroon idziemy do kina, obiecałem jej. Możesz zabrać Ann...  ale ma wrócić, przez zmrokiem - powiedział blondyn i wziął brunetkę za rękę
-Nie jesteś moją matką, by mi rozkazywać! I nie wracam tu - wykrzyczałam
-Wracasz - wysyczał, niebezpiecznie się nade mną pochylając
-Nie! Mam głęboko w dupie to, co mówisz - odwarknęłam. Jego oczy pociemniały. Podniósł dłoń, jakby chciał mnie uderzyć, skuliłam głowę, oczekując  uderzenia. Ale nic takiego się nie stało . Otworzyłam oczy i ujrzałam, że Neymar przytrzymuje dłoń Nialla, posyłając mu wrogie spojrzenie.
-Ja.. emm.. Ja przepraszam - wydusił, jakby sam zaskoczony swoją reakcją
-Może ja ją zabiorę? - odparł Neymar, biorąc mnie za rękę. Wyszarpnęłam ją.
-Nie decydujcie za mnie, nie jestem dzieckiem - powiedziałam nad wyraz spokojnie. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na Maroon, która stała pod ściana, lekko przerażona. Posłałam jej ciepły uśmiech, który odwzajemniła.
-Jesteś dzieckiem, masz 16 lat! Idziemy - Neymar, niemalże siłą wyciągnął mnie z domu niebieskookiego
-Ann, może..
-Po co tu przyszedłeś? Jeszcze wczoraj, miałeś mnie dość - przerwałam mu, przekrzywiając głowę lekko w prawo
-No.. poniosło mnie wczoraj - powiedział i spuścił głowę..Wydaje mi się, że coś ukrywa. No cóż... - Dla rekompensaty zabieram Cie na zakupy!
-O nie.. ty chyba sobie żartujesz? - otworzyłam szeroko oczy - A po za tym, po co? Ja i..
-Mieszkasz u mnie, i bez gadania. - chytry uśmiech wkradł się na jego usta - Chyba, że wolisz z Niallem...
-Nie.. - jęknęłam
-No widzisz, mieszkasz u mnie - uśmiechnął się, ukazując rząd lśniących zębów - A teraz na zakupy!
-Jak baba - westchnęłam, lecz poszłam za nim.


***

-Jak to?! - krzyknęłam, słysząc słowa Brazylijczyka
-Ann, spokojnie! Oni przyjdą tylko na chwilę - uspokaja mnie.. Albo próbuje uspokoić. Znowu jacyś jego koledzy! A ja nie chcę, jeżeli ma to się skończyć tak jak ostatnio. Pocałunkiem, i nocowaniem u tego dupka.
Właściwie, to z zakupów wróciliśmy kilka godzin temu, a teraz jestem u niego w domu i dowiaduję się, że znów zaprasza do siebie znajomych. No dobra, ma do tego prawo, ale.. ale.. ja nie chcę!
-Przyjdzie z nimi też dziewczyna, może się zaprzyjaźnicie - uśmiechnął się. Ale mi wcale nie było do śmiechu.
-Mówisz jak moja matka, kilka lat temu - powiedziałam. I nagle doznałam dziwnego uczucia. Tęsknie za nią! I to bardzo..
-Jak twoja..?
-Tak. Kilka lat temu, jak ja miałam ze dwanaście.. przyszła do nas jakaś znajoma mamy. Z córką w moim wieku. Księżniczka kurwa. A ja mam być dla niej miła! No to się pytam "Co chcesz robić?"
"Eee... wymyśl coś!" No to dobra. Proponuje grę na kompie. To nie. Na rowery, bo mam dwa. To nie! To się pytam, czy idzie ze mną na boisko, to ona zszokowana.  " No chyba cię coś boli! Ja?! Mam latać za piłką, jak te oszołomy?" No te se myślę, kurwa wpieprzę jej za te oszołomy. Ale się powstrzymałam,.. Nie śmiej się! - krzyknęłam, widząc jak Neymar ledwie stoi na nogach ze śmiechu...
-Ona jest inna. Nazywa się Sam...
-Inna? Z marsa? - uśmiecham się
-Nie.. ale, jest podobna do ciebie, tylko starsza o dwa lata.. - nagle coś mnie tknęło
-Skąd wiesz ile mam lat?!
-Emm... - spuścił głowę, - Niall mi powiedział - wymamrotał cicho. Kurwa! A jeżeli on powiedział mu także o tym gościu, co próbuje mnie zabić?! Tak, niestety nie zapomniałam o nim. Cały dzień wpychałam go na sam tył głowy, do ostatniej, zakurzonej szufladki mojego mózgu, by o nim nie myśleć. A teraz wróciło to z podwójną siłą. Znów zaczęłam się bać, znów zaczęłam się trząść.
-Ann? - wystraszony chłopak złapał mnie za rękę, którą przerażona wyszarpnęłam.
-Nie.. - jęknęłam, przeczesując włosy i poprawiając grzywkę - Idę spać- wymyśliłam szybką wymówkę, by zamknąć się w jakimś pomieszczeniu i odciąć od świata. Chociaż na chwilę.
-Ann, jest dopiero kilka minut po osiemnastej - spogląda na zegarek, a jak przeklinam się za swoją lekkomyślność...
-Eee.. ale ja jestem śpiąca... - trzymam się swojej wymówki, zakładając ręce na piersi.
-Dobra, chodź - wzdycha, na co ja przewracam oczami - Zaprowadzę Cię do pokoju
-Ok - biorę torby z zakupami i idę za nim. Prowadzi mnie do innego pokoju, ale nie sprzeciwiam się.
To pomieszczenie jest przytulne. Jest w kolorach czerwieni, na środku znajduje się jedno duże łóżko, i jest tu wielka szafa, telewizor na ścianie. Po lewej stronie jest biała pufa, a obok niej biurko w tym samym kolorze.
-Jakbyś czegoś potrzebowała, mów - uśmiecha się, na co kiwam głową. Gdy wychodzi, idę do łazienki. Biorę orzeźwiający prysznic, chcąc pozbyć się wszelkich emocji. Ale to nie działa... Ugh.. Ubrana w wielki podkoszulek, który kupiłam jako pidżamę, wróciłam do pokoju. Wdrapałam się na łóżko, i gdy zamknęłam oczy i przykryłam się puchową kołdrą, do moich nozdrzy dotarł ten charakterystyczny zapach. Perfum.
Czyli to pokój Neymara?! Jezu.. nie mogłam spać w tym co kiedyś?! Po mimo wczesnej godziny, usnęłam. Ale co się dziwić, w poprzednią noc prawie nie spałam.


***

Ktoś leży obok mnie, i nuci piosenkę. Tym kimś jest Neymar. Obejmuje mnie w pasie, i nuci dalej. Ok, nie ma talentu do śpiewania. Jest świetnym piłkarzem, ale piosenkarzem już nie. 


"...Tonight I will love, love you to night
Give me everything tonight
For all we know we might not get tomorrow
Let's do it tonight



Don’t care what they say
Or what girls they play
Nothing is enough
'Till I handle love (Let's do it tonight)
I want you tonight, I want you to stay
I want you tonight

Grab somebody sexy tell ‘em hey
Give me everything tonight
Give me everything tonight
Give me everything tonight
Give me everything tonight



Get busy tonight
'Cause tomorrow I'm off to do
I'd rather perform for a princess
But tonight I can make you my queen
And make love to you endless
This is insane, the way the name growin’, money keep flowin’
Hustlers move in silence, so I’m tip-toeing, to keep glowing
I gotta locked up like Lindsay Lohan..."


Zaraz... Co?! 



***

Przepraszam, że tak późno i taki krótki i nudny.. ugh.. szkoła się zaczęła, a ja już mam ochotę iść się utopić ;_; 

PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY! 



3 komentarze:

  1. Lepiej krótki i konkretny (wcale nie nudny!) niz długi o wymuszony ^^ Podoba mi sie twój styl pisania. Czekam na więcej

    Zapraszam Cię do mnie na nową notkę (i te stare ^^ )
    http://deszcz-krwi.blog.onet.pl/
    Mam nadzieje, że napiszesz jak ci się ona podoba ^^
    I na mojego drugiego bloga o książkach
    www.upadle-anioly-ksiazki.blog.onet.pl
    Znajdź taką jaką czytałaś i napisz co o niej myślisz :)
    Spory wybór ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Booski rozdział <3
    Neymar śpiewał Ann jak słodko ;3
    Z wielką niecierpliwością czekam na nowy rozdział ;*

    pozdrawiam i życzę weny xoxo
    Patrycja <3
    P.S. Codziennie zaglądam na twoje blogi i patrze czy coś dodałaś ;p

    OdpowiedzUsuń