niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 9

Całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie. Ta cisza była uciążliwa, i coraz bardziej mnie denerwowała.
-Może coś powiesz? - burknęłam w końcu, patrząc w okno - Skoro mnie zmusiłeś bym jechała z tobą.
-Nie. To ty będziesz mówić - odpowiedział chłodno. O wściekły Horan wrócił. - Będziesz odpowiadać na moje pytania.
-Nie będę na nic odpowiadać - warknęłam, żałując że przedtem się odezwałam.
-Będziesz. Nie masz wyboru - burknął. W zasadzie ma rację. Bo co, zrobię. Przez drzwi w jadącym samochodzie wyskoczę? Po co się odzywałam. Ugh! - Ile masz lat?
-Gówno Cię to obchodzi - odparłam chłodno
-Nie takim tonem, bo pożałujesz - warknął, przejeżdżając wzrokiem po moim ciele. Poczułam się niekomfortowo. Nie podoba mi się to, jak na mnie patrzy. - Powtarzam. Ile masz lat?
-Szesnaście - rzuciłam, głośno przełykając ślinę
-Tylko? - jego zaskoczony ton, wskazywał, iż nie był przygotowany na taką odpowiedź - W sumie to dobrze... - poruszył brwiami, co nie powiem wyglądał zabawnie. Ale późniejsze słowa zmieniły to. - Lubię takie nie ruszane...
-Jesteś obleśny! - bąknęłam, przysuwając się bliżej drzwi, a dalej od niego.
-Dobra. Skąd jesteś? 
-Z takiego pięknego świata. Takiego cudownego...
-A czemu pięknego i cudownego, co? - zaciekawił się
-Bo Ciebie w nim nie było - jego mina trochę zrzedła. No cóż, prawda boli.
- Ok, jesteśmy - powiedział przez zaciśnięte zęby, zatrzymując się obok dużego domu. - Wysiadaj.
    Gdy weszliśmy do środka, zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo chce mi się spać. Ziewnęłam, zakrywając usta dłonią. Niall nagle wybiegł na górę, lecz po chwili wrócił i wręczył mi podkoszulek.
-Tam jest łazienka - wskazał na drzwi po lewej - masz tam ręcznik i resztę rzeczy
-No.. - nie będę mu dziękować. Nie jestem tu z własnej woli. A tym bardziej nie podobało mi się to, iż zamknął drzwi na klucz. Gdy byłam gotowa, wyszłam z łazienki. Nie podobało mi się też to, że dał mi podkoszulek który ledwie zakrywał mi tyłek. Ma większe, na pewno.
-Już? No to idziemy spać - uśmiechnął się, wskazując mi schody do góry. O nie, nie jestem idiotką. Zostaje tu.
-Ja śpię na kanapie - warknęłam, kierując się w stronę wcześniej wymienionego przedmiotu - I ja nie chcę być uprzejma, chcę być jak najdalej od Ciebie - Boże, po co ja to powiedziałam...
-O nie - warknął, a jego oczy niebezpiecznie pociemniały. Nie lubię kiedy robi się wredny, robi się inny, a ja się go boję.. Nie słuchając go, położyłam się na kanapie, i zamknęłam oczy. może mnie zostawi. Jak to bywa. Matka nadzieją głupich.
    Blondyn bez ostrzeżenia, wziął mnie na ręce, i przewiesił sobie przez ramię. Pomimo moich sprzeciwów, zaczął iść do góry.
-Postaw mnie - krzyknęłam zdenerwowana
-Nie - zaśmiał się. Ten człowiek jest niemożliwy! Ma zmienne nastroje jak baba w ciąży.
    Postawił mnie dopiero w jakimś pokoju, jak się okazało była to sypialnia. O fuck.
-Co masz taką przerażoną minę? - uśmiechnął się zalotnie - Nie przelecę Cię dziś, nie martw się
-Spieprzaj - warknęłam
-Nie. Takim. Tonem - wycedził, niebezpiecznie się do mnie zbliżając - połóż się - wskazał na łóżko, gdy sam zaczął zdejmować z siebie ubrania. Nie chciałam na to patrzeć, więc odwróciłam się tyłem. Zaśmiał się, widząc co robię - Wstydzisz się?  - kolejny śmiech. Nagle poczułam jego zimne dłonie na moich biodrach. Odskoczyłam jak oparzona.
Kolejny śmiech
-Nie bój się - powiedział, mocno łapiąc mnie za dłonie. Przyciągnął mnie do siebie, tak że stykaliśmy się ciałami. Bałam się, coraz bardziej - Nie bój się - szepnął, a moją twarz owinął jego słodki oddech.
Nagle zapikał mój telefon, który był na półce. Przerażona odskoczyłam, i upadłam. Za chwilę się jednak podniosłam, i sprawdziłam wyświetlacz.



"Powiedz temu kochasiowi, w blond włoskach,
że tylko ja mam prawo Cię tak dotykać.
Niedługo sama się przekonasz,
zobaczysz jak będzie Ci dobrze" 


Właśnie zrobiło mi się nie dobrze, on mnie obserwuje. Nawet tu. Ja pierdole, przyleciał.
Zaczęłam się trząść, i usiadłam przy łóżku. Nie.. nie to nie możliwe, a myślałam, że będę bezpieczna.
-Hej, mała co jest?
-Nie jestem mała - wycedziłam. Trzęsłam się coraz bardziej. Boję się, on mnie przecież zabije ...
   Nagle Niall wyrwał moją komórkę, i przeczytał sms. Jego twarz momentalnie stężała, a oczy pociemniały. Zdenerwował się.
-Kto to? - wycedził. Nie miałam zamiaru odpowiadać, ale mój język działał przeciw mnie.
-Morderca
-Jak to kurwa morderca?! - wrzasnął - I ty nic nie mówisz?! No do cholery jasnej!
-Nie martw się, idę już - bąknęłam, podnosząc się z ziemi. Ruszyłam w stronę drzwi, ale zagrodził mi je.
-Gdzie ty idziesz?
-Jak najdalej stąd. On szuka mnie, nie ciebie - powiedziałam spokojnie
-Nigdzie nie idziesz - warknął, biorąc mnie na ręce. - Śpisz u mnie.  Ze mną.
      Położył mnie na łóżku, a po chwili legł obok mnie. Objął mnie w pasie, i przycisnął do siebie. W jego ramionach czułam się w miarę bezpiecznie. W miarę. Nagle wstał i zasłonił wszystkie rolety, jakie były w pomieszczeniu. Wrócił na łóżko, i chciał mnie przytulić.
Odsunęłam się.
-Ann.. - jęknął, wyciągając dłoń w moją stronę
-Nie.. nie chcę - bąknęłam, naciągając na siebie kołdrę
-Ann.. - powtórzył, robiąc słodkie oczka. Szczerze? Wyglądał ... idiotycznie.
-Nie. Zostaw mnie! 
-Nie to nie - powiedział, odwracając się do mnie tyłem. Naciągnął na siebie kołdrę, jednocześnie ściągając ją ze mnie. 
Nie mam zamiaru się z nim szarpać, ani go o nią prosić. Zwinęłam się w kłębek i próbowałam zasnąć. Co prawda, było mi zimno, lecz byłam na tyle zmęczona, że usnęłam.

***
Obudziło mnie to, że ktoś mnie przenosił. Przerażona otworzyłam oczy, i okazało się że Niall przytula mnie do siebie, i okrywa kołdrą. No kurwa jaki troskliwy.
-Zostaw mnie - burknęłam, próbując się wyrwać. Przycisnął mnie jeszcze bardziej do siebie. Byłoby lepiej gdyby ubrał koszulkę...
-Nie, widziałem że trzęsłaś się z zimna - powiedział spokojnie, i obrócił mnie tak,że stykaliśmy się nosami.
-Ale..
-Nie ma ale - przerwał mi - chyba się mnie nie boisz, co? - zaśmiał się. Ale nie tak jak wcześniej... tylko tak normalnie...
-Nie boję - powiedziałam, starając się jakoś od niego oddalić. Skłamałam. Boje się go, gdy zaczyna się denerwować. Wtedy jest niebezpieczny, i nie wiem czy on zdaje sobie z tego sprawę... 
  Dźwięk esemesa. Miałam sięgnąć po komórkę, lecz wyprzedził mnie Niall.
-Ugh, oddaj mi telefon - warknęłam 
-N..Nie - za jąkał się, patrząc na wiadomość - Zabije skurwysyna - warknął, po przeczytaniu
Wyrwałam mu telefon, i spojrzałam na kolejną wiadomość od zastrzeżonego numeru.


"Skarbie przygotuj się!
Przyłożę Ci nóż do gardła,
będziesz cicho,
Powoli, na twoich oczach zabiję blondyna,
I Ciebie również, 
najpierw kalecząc.
Bo jesteś nieposłuszna"


Zacisnęłam mocno powieki. Spazmatycznie oddychałam, i gdy Niall do mnie podszedł i wziął na ręce stwierdziłam, że mam to w dupie. I tak umrę, niech robi co chce 
-Cii.. nic Ci się nie stanie - o jaka zmiana, na delikatnego - Nie pozwolę by Ci się coś stało....
-Nie wierzę Ci. 










~&~

Bardzo dziękuję wszystkim, za poprzednie komentarze! C:
Rozdział jest.. dłuższy? Mam nadzieję :)

Ja wiem, że rok szkolny się zacznie.. i od lekarza zależy jak często będą rozdziały.. dosłownie :)
Ahh.. i zapraszam do zakładki: Pytania do bohaterów




10 komentarzy:

  1. Jezu boski ... czytam obydwa blogi i z początka i też trzeci ale go usunęłaś ... Wszyscy z Niallera robią takie dziecko a ty wręcz przeciwnie , teraz taki wulgarny agresywny i wgl INNY ... Ale jest i tak świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! :D Czemu przerwałaś? :o No nic. Bardzo mi się podobał. Ten morderca podnosi ciśnienie, nie ma co. ;P
    Nialler, Nialler... Przypomina mi się Hazza z niektórych opowiadań typu DARK. Szczerze? Niech powstanie takich więcej. :)
    Życzę ci duużo weny i nowych pomysłów. Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny! Podoba mi się Niall w takiej wersji :)
    Dłuższy, dłuższy!
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo jeju ! Jeju ! Jeju !
    Ten rozdział jest boski.
    Fajnie je piszesz i masz talent :)
    Jest to jedno z moich ulubionych opowiadań. :D
    Pozdrawiam i życzę weny <3
    / MAGDA

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest cudowny! Ty jesteś cudowna! Uwielbiam Niall'a, jest niebezbieczny, ale zaraz zmienia się w delikatnego. Kocham to! I jeszcze ten dreszczyk... No nic dodać, nic ująć! Boskie opowiadanie! Pisz dalej, czekam na next'a ;)

    Wpadniesz do mnie?
    http://whenever-you-kiss-him-im-breaking.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. genialny<3 Kocham to jak piszesz <3 Stworzyłąś genialną postać,a to jest jedno z moich uluionych opowiadań <3 Kocham i czekam na nexta

    pozdrawiam i życzę weny
    Patrycja <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski *.* Czekam na nastepny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział. Muszę przyznać, że Niall mnie trochę przeraża. Mam nadzieję, że zmieni on podejście do Ann po tych przeczytanych SMS-ach od zabójcy.
    Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej :) Zostałaś nominowana do Versatile Blogger :)
    Więcej informacji u mnie http://60nieodkrytychmarzen.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Niall obroni^^.
    Rozdział jest po prostu magicznyyy...<33333.
    Po prosu brak mi słów.!
    A te esemesy.! Meeeega.*-*
    Całuję.xo.
    Aduuu...<33.

    OdpowiedzUsuń