piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 3

Chciałam się przekręcić, wiedząc, że narażam się na spadnięcie z niewygodniej ławki. Lecz tak się nie stało, i coś mi się nie zgadzało.

Ławka nie ugina się pod twoim ciężarem.
Gdy otworzę oczy, powinnam widzieć obskurny dworzec, a widzę jasno zielone ściany.
I jestem ubrana w coś innego. 
Kurwa mać.


Zerwałam się z łóżka, na którym jak się okazało spałam i szybko pobiegłam w stronę drzwi, które znajdowały się z prawej strony pomieszczenia. Nie mam zamiaru tu być! O nie! 
   ...Nie wiem gdzie jestem, i chyba wolę nie wiedzieć. Gdy byłam już przy drzwiach, otworzyły się. Całe szczęście, że nie w moją stronę. A kogo tam zobaczyłam? Osobę, za zobaczenie której jeszcze kilka dni temu byłam w stanie zapłacić dużo. Bardzo dużo.
A teraz?
Nie ważne, ja muszę stąd iść. Nie znam go, a...
Kurwa, przecież sama się nie przebrałam! 
-Hmm.. pomyślałem, że zjadłabyś śniadanie.. a tak w ogóle to jestem..
-Wiem kim jesteś! - przerwałam mu ostro. Co zaskoczyło chłopaka - Żadnego śniadania! Po co mnie tu przyprowadziłeś?! Albo przyniosłeś, bo nie wiem?! Sama się przebrałam?! Pozwoliłam się dotknąć?! Nie! No właśnie! I gdzie są moje ciuchy?! - wykrzyczałam mu prosto w twarz. Co prawda, nie powinnam być taka wredna, ale trudno... W końcu panem świata to on nie jest..
-Spokojnie. Nie odpowiem Ci na te pytania, bo zadałaś je zbyt szybko. I tak to ja Cię przebrałem - spuścił wzrok. Po mimo jego ciemnej karnacji, widziałam lekkie rumieńce na policzkach. 
-Dobra, nie będę krzyczeć - westchnęłam w końcu - Jestem Ank... Ann.. Oddasz mi moje ciuchy?
-Ale w tym Ci też ładnie.. - uśmiechnął się lekko, a na jego policzkach znów zagościł kolor czerwony. Spojrzałam na to, w co byłam ubrana. 

Cholera jasna. Sam podkoszulek, który mi ledwie dupę zakrywa.
-Daj mi moje ciuchy!
-A mogę Ci na razie dać jakieś spodenki? 
-Dawaj, i mnie nie denerwuj - zgodziłam się, zakładając ręce na piersi. 
    Chłopak przybiegł po chwili, wręczając mi krótkie spodenki. Pewnie jego, uhg, nie może mi oddać moich ciuchów?! Założyłam je szybko, czując na sobie jego wzrok.
-To co z tym śniadaniem? - szczerze? Byłam głodna jak wilk. 
-Choć na dół - uśmiechnął się szeroko. Kurwa, ma naprawdę ładny uśmiech, pomyślałam, za co skarciłam się w myślach. Ruszyłam za nim, schodząc po schodach... Serio? On niósł mnie taki kawał? 
Zeszłam na dół, a w kuchni obok stołu przy dziecięcym stoliczku siedział mały chłopiec.
-David! - uśmiechnęłam się do chłopczyka, który zaśmiał się radośnie i zaklaskał
-Skąd go znasz? - mój "wybawca". Kto czuje ten sarkazm, ręka w górę. Odwrócił się od jajecznicy, spoglądając na mnie z zaskoczeniem.
-Neymar, jesteś jednym z najlepszych piłkarzy świata. Grasz w Barcelonie i ja mam nie znać twojego synka? - zapytałam czysto teoretycznie, przyglądając się uśmiechowi wpełzającemu na jego twarz. 


-Pora na śniadanie - uśmiechnął się jeszcze szerzej, kładąc na stół patelnie i 2 talerze. David dostał kaszkę, czy coś takiego brejkowatego.. nie wnikam, bo nie wiem co dzieci jedzą..









-Więc mogę wejść, na miejsce dla wip'ów? -  krzyknęłam podekscytowana - Dziękuję! 
-Haha nie ma sprawy - Neymar uśmiechnął się. Dość często to robi, o wiele częściej ode mnie...
-A David? 
-Zostanie ze swoją mamą - podrapał się po głowie - Jak się przebierałaś, to była tu i go wzięła..

-Fuck - wymsknęło mi się jak mieliśmy wychodzić
-Ann? Co się stało? 
-Yyy.. bo widzisz.. jakoś tak wyszło, że zapomniałam swojej koszulki z Polski...
-Z Polski.. Koszulki. Co? Bo cię nie rozumiem.
-Idziemy na mecz, tak? - pokiwał głową - Jest wiele rzeczy których ci nie wyjaśnię, ale została tam moja koszulka z Barcelony, z twoim nazwiskiem, z resztą... 
-Ooo masz koszulkę z moim nazwiskiem? - oczy mu się zaświeciły normalnie - A to nie ma sprawy. Mam takich kilka. Tylko szybko bo się na własny mecz spóźnię.. - wybiegł na górę po schodach, lecz po chwili wrócił z podkoszulkiem w ręku - Proszę
-Dzięki - uśmiechnęłam się, co robię na prawdę rzadko.. .





-Moja droga, zejdź z tego miejsca. - dobiegł mnie czyiś głos za mną. Odwróciłam się na krzesełku. Byłam już na stadionie, w podkoszulku Neymara, jego perfumy na nim do tej pory zostały..      - No chyba śnisz - warknęłam do Mulata stojącego za mną
-O nie maleńka, za to ty pewnie śnisz o mnie - strzelił uśmiechem, i najwidoczniej nie trafił. Takie tandetne teksty to nie dla mnie.
-Weź spierdalaj, byłam tu pierwsza- odwróciłam się do niego plecami    
-I? Ja chce tu siedzieć - burknął, próbując mnie zepchnąć. Szczerze? On zachowuje się jak dziecko.
-Malik! Daj sobie spokój - krzyknął ktoś, odciągając chłopaka na inne miejsce. Na boisko właśnie wbiegali piłkarze, w tym także Neymar ...



                                           ~&~

Tak, dam da ram dam... NIE ZABIĆ MNIE, WIEM ŻE NEYMAR NIE MIESZKA W IRLANDII, LECZ GDYŻ, IŻ, PONIEWAŻ MI PASUJE DO OPOWIADANIA, BĘDZIE TAM MIESZKAŁ :D

Rozdział trochę późno, ale zrozumcie... SĄ WAKACJE :D
I nie mam zamiaru spędzać ich przy komputerze :)
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba.. dla mnie może być, choć wiem, że jest krótki i tandetny... 



6 komentarzy:

  1. Wow.... Dobra... Tego to się nigdy nie spodziewałam....Zaskoczyłaś mnie! Rozdział świetny! I wcale nie krótki ! :D Nie mogę się doczekać kolejnego! :D Zapraszam do siebie, bo również się pojawiły. :P
    Ale, że Neymar? xD dobra... czekam :D Życzę weny i pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow! Zaskoczyłaś mnie i to bardzo. Neymar w opowiadaniu to dla mnie nowość, ale fajnie, że się pojawił. A Zayn zaprezentował się jako bardzo niekulturalny człowiek, do gentelmana dużo mu brakuje. Kurcze, nie mogę się doczekać kolejnego rodziału bo jestem ciekawa czy znowu nie szykujesz jakiejś niespodzianki. Weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Olalalaoalaalalalalaalal...xd.Ahhhh...Rozpływam się.;**. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału no bo ten blog od razu przypał mi do gustu.;*. A Wątek z Neymarem totalnie mnie powalił. Haha.xd Ciekawe jaka by była reakcja gdyby np. na przerwie przyszedł by Neymar i spytał się jej jak jej się podoba.;>.
    Całuję.xo.
    Aduu.<33.
    PS. Czy mogłabyś po proszę wyłączyć weryfikację obrazkową.?;D.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za to że można już komentować, bo nie mam konta, tą osobą byłam ja ;) To opowiadanie jest boskie, jeszcze nie czytałam tak zajebistego ;D

    pozdrawiam i życze weny xxx
    Patrycja <3
    P.S. Wszystkie twoje opowiadania są najlepsze, nie mogę się doczekać nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo! :)
      Nawet nie wiesz, ile twoje słowa dla mnie znaczą :)

      Usuń
  5. Rozdział jest cudowny! Już nie mogę się doczekać następnego :)
    Buziaki i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń